Do krainy Kruków zapraszam

Calanthea

*Zatrzymała się i wzrok w Kruka i Tenshi wbiła. Odwróciła się do Kruka i uśmiechnęła blado.*

Crade

*spojrzał na Cale po czym nerwowo odwrócił siei spojrzawszy na Estraven'e i Tenshi skrzywił się*
- I chu... wział dobrze zapowiadającą się impreze...
*to mówiąc podszedł do stołu z którego zabrał miecze a nastepnie podszedł do konsolety i zabarwszy stamtąd swój ukochany vinyl rozcziął gramofon na pół swym mieczem... muzyka ustała*

Deaca

I cisza… *Odwróciła się w stronę Czarnego Pana.* Uaret będzie znów śpiewał! Zrobić ci bit w tło!? *Zaśmiała się i wstała z krzesła. Uniosła wysoko kieliszek.* Za Cradea! Przyjacielu… *Spojrzała na niego.* Drogi do gwiazd!

Tenshi

Dziekuje...*Wyszeptała w powietrze, nie wiadomo go kogo. Spojrzała za okno, a oblicze jej wyzieralo pustką, jedynie oczy smutne sie stały. Zacisneła palce na krawedzi stołu i czekała.*

Estraven

*Stanął przy swoim tronie i spojrzał na wszystkich...* Tak więc... Dla mnie impreza dobiega końca... Już za chwilę Tenshi, wykona powierzone jej zadanie... Proszę, zbliż się... *Powiedział do kobiety...* Kto zechce być ze mną w ostatnich chwilach uda się do komnaty ze sztyletem... Zrobić nic nie będzie mógł, jeno patrzeć... Jednak... *Zawachał się, nim dokończył zdanie...* część egzekucji odbędzie się tutaj... *Zdjął kruka ze swego ramienia i postawił go na stole... Ten załopotał nerwowo skrzydłami...* Spokojnie przyjacielu... Tak musi być... *Szepnął do ptaka, po czym podniósł głos...* Crade! Podejdź proszę...

Crade

*podszedł do przyjaciel*
- Jam zawsze do twych usług...
*wyszeptał... na dłoniach trzymał obnażony samurajski miecz*

Calanthea

*Bez słowa spoglądała na czarnego ptaka.*

Tenshi

*Wstała bez słowa i podeszła do Estravena. Spojrzała w jego oczy i po raz pierwszy uśmiechneła się normalnie.* Naprawde będzie mi brakowac Ciebie... *Położyła dłon na jego ramieniu.*

Estraven

*Spojrzał po raz ostatni na stworzenie na stole, po czym odwrócił się plecami...* Najpierw, obetnij mu skrzydła... *Rzekł, lekko trzęsącym się głosem... Ręce na boki wystawi, a w tym samym czasie ptak skrzydła rozłożył...*

Tenshi

*Spojrzała z bólem na stworzenie. *Tak musi być... *Powtórzyła słowa Estravena.* Tylko dlaczego... *Mowiła bardzo cicho bardziej do siebie niźli do kogokolwiek innego.*

Crade

*odrzucił na bok swój miecz a zza pleców wyjął złoty sztylet ukucnał nad ptakiem i chwyciwszy w dłoń jedno skrzydło szybkim ruchem odciął je... tak samo postąpił z drugim po czym obydwa ujął w ręce i uklęknąwszy przez przyjaciele złożył je u jego stóp ze spuszczoną głową*

Deaca

*Naciagło ją. Odłozyła pełny kieliszek na stół.*

Tenshi

*Łza spłyneła po jej policzku. Szybkim ruchem ja otarla i zacisneła mocno powieki, nie chcac patrzeć na cierpienie stworzenia*

Gniewomir

- Urk hakau seczeh! * Poraz drugi otworzył portal. Tym razem smród siarki był aż nadto wyraźny. Z wnętrza słychać było krzyki i jęki potępionych, bił z tamtąd piekielny żar. Gniewomir zaklnął kilkukrotnie po krasnoludzku i poprawił skomplikowanym gestem... w tym momencie z portalu wyleciał ze śladem kopyta na rzyci Mick Jagger a za nim równie sponiewierana reszta składu Rolling Stones. Wszyscy kurczowo trzymali intrumenty... Pod groźnym spojrzeniem Gniewomira zamiast zadawać pytania szybko rozstawili indtrumenty. Po chwili rozległy się radosne dźwięki "Sympathy for a devil". *
- Wazeliniarze, * uśmiechnął się Gniewomir. * Wiedziałem że będą chcieli się przypodobać szefowi...

Please allow me to introduce myself
Im a man of wealth and taste
Ive been around for a long, long year
Stole many a mans soul and faith
And I was round when jesus christ
Had his moment of doubt and pain
Made damn sure that pilate
Washed his hands and sealed his fate
Pleased to meet you
Hope you guess my name
But whats puzzling you
Is the nature of my game
I stuck around st. petersburg
When I saw it was a time for a change
Killed the czar and his ministers
Anastasia screamed in vain
I rode a tank
Held a generals rank
When the blitzkrieg raged
And the bodies stank
Pleased to meet you
Hope you guess my name, oh yeah
Ah, whats puzzling you
Is the nature of my game, oh yeah
I watched with glee
While your kings and queens
Fought for ten decades
For the gods they made
I shouted out,
Who killed the kennedys?
When after all
It was you and me
Let me please introduce myself
Im a man of wealth and taste
And I laid traps for troubadours
Who get killed before they reached bombay
Pleased to meet you
Hope you guessed my name, oh yeah
But whats puzzling you
Is the nature of my game, oh yeah, get down, baby
Pleased to meet you
Hope you guessed my name, oh yeah
But whats confusing you
Is just the nature of my game
Just as every cop is a criminal
And all the sinners saints
As heads is tails
Just call me lucifer
cause Im in need of some restraint
So if you meet me
Have some courtesy
Have some sympathy, and some taste
Use all your well-learned politesse
Or Ill lay your soul to waste, um yeah
Pleased to meet you
Hope you guessed my name, um yeah
But whats puzzling you
Is the nature of my game, um mean it, get down
Woo, who
Oh yeah, get on down
Oh yeah
Oh yeah!
Tell me baby, whats my name
Tell me honey, can ya guess my name
Tell me baby, whats my name
I tell you one time, youre to blame
Ooo, who
Ooo, who
Ooo, who
Ooo, who, who
Ooo, who, who
Ooo, who, who
Ooo, who, who
Oh, yeah
Whats me name
Tell me, baby, whats my name
Tell me, sweetie, whats my name
Ooo, who, who
Ooo, who, who
Ooo, who, who
Ooo, who, who
Ooo, who, who
Ooo, who, who
Ooo, who, who
Oh, yeah

Estraven

*Przymknął na chwilę oczy, a łza z nich jedna na skrzydła poleciała...* Skrzydła Ci odcięto... Już nigdy nie polecisz... Nigdy wolnym nie będziesz... Przyjacielu... *Wyszeptał, po czym otarł policzek z łzy i ponownie zwrócił się do Czarnego Pana...* Teraz odetnij mu dziób...