Do krainy Kruków zapraszam

Crade

*nie widząc żadnej reakcji że strony Deaci wróciłza swoja konsoletę mówiąc do wszystki*
- Trochę życia trzeba dać w tą impreze... wszakże to nie koniec...
*to mówiąc włączył stroboskop i światła oraz puścił głośno muzykę sam natomiast wbiegł na parkiet i porywajac za sobą Cale zaczął wymiatać*

Gniewomir

* Spojrzał na Tenshi i Kruka z dezaprobatą. Kopną przebiegającego obok chochlika w d... prosząc go grzecznie o misę z ogórkami. Chochlik leżał i nie odpowiadał, utrudniał mu to przetrącony upadkiem kręgosłup. Gniewomir zdegustowany również tym faktem napełnił kielich, i przełkna jego zawartosć na wdechu, by wypuszczając powietrze rozsiać lekki zapaszek gorzałki wokoło. Wyciągnął fajkę z kamiennym cybuchem, nabił sprawnie i zapalił od kciuka. Dziwny ziołowy aromat rozszedł się wokoło. *
- Ughhhhh.... * Wypuscił dym i śmiejąc się przez łzy rozkaszlał potężnie. *

Deaca

Co to za smutki!? Towarzystwo! *Spojrzała po kruku i Tenshi.* Bawić się! Choćby ten ostatni raz. *Wzięła się pod boki.* Bawić się! *Spojrzała rozbawiona na Giewomira.*

Calanthea

-Aaaa! Co się dzieje?!
*Zapytała lekko zdezorientowana i próbowała uciec.*

Crade

*złapał mocno Cale i zaciagnąwszy ją na parkiet wśród migającego stroboskopu prowokował do tańca*

Calanthea

- Aaaa! On mnie prowokuje!
*Parsknęła śmiechem i również zaczęła tańczyć.*
-Bogowie... Co za...
*Mamrotała coś pod nosem.*

Gniewomir

* gniewomir wyciagnął fajke w kierunku Kruka i z zainteresowaniem przyglądał sie fioletowym rogom które zauważył na cole Calanthei, oraz pomarańczowym ciapkom na dotychczas nieskazitelnej cerze Deacei. *
- Aj... mocne. * Roześmiał się sam do siebie. Suszenie w gardle spłukujac gorzałą. *

Crade

- Oj Cala jak zwykle marudzisz...
*pokazał jej język dalej tańćząc*

Deaca

*Roześmiała się widząc jak Crade zarzuca Cala.* Gniewomir! *Uniosła kieliszek i wypiła.*

Estraven

*Nagle dało się słyszeć ciche stukanie w szybę... Estraven obrócił się natychmiast w krześle i spojrzał w tamtą stronę... Zerwał się z fotela i podbiegł do okna... Otworzył je, a po chwili na jego ramieniu siedział już kruk... Mężczyzna spojrzał na niego z pewną czułościa, po czym delikatnie chwycił go w dłonie...* Ach... Przybyłeś przyjacielu... Jak dobrze... *Pogłaskał go delikatnie po piórach...* Chodźmy... Czas to skończyć...

Calanthea

- Taka moja natura! O!
*Parsknęła i również pokazała mu język. Co jakiś czas tylko zerkała na Kruka.*

Tenshi

*Roześmiała sie gorzko patrzac na Gniewomira.* Wielki wódz... *Wyszeptała do siebie i znów zwrócila wzrok na Estravena. Oczy zalśniły jej szkarłatem, palce coraz mocniej uderzały w blat.* Czekam...

Deaca

Gdzie!? *Spojrzała za Krukiem. Zachichotała.* Do tego pokoju. *Pogroziła mu palcem.* Nawet zwierzaki tam zabierasz? Oj nieładnie.

Crade

*w murach sali pulsował soczysty bas płynący z głośników a na parkiecie zrobiło sie niezwykle duszno... Crade zdjął więc miecze zza swojego pasa i położył je na stole po czym tanecznym krokiem wrócił do tańczącej Cali*

Gniewomir

* Przepił w odpowiedzi do Deacei, a Tenshi pokazał jezyk widząc jak zmienia kolory niczym tęcza. Następnie krzyknął w jej kierunku... *
- Wielki wódz! Po godzinach... * I wybuchnął spontanicznym niepowstrzymanym śmiechem *