Do krainy Kruków zapraszam

Estraven

*Po otwarciu potężnych, drewnianych wrót, Estraven ujrzał podłogę pokrytą sianem... Szybko przemierzał boksy, z wyrytymi imionami nad każdym z wejść, by dotrzeć do jednego... Spodziewać się można było, że do swojego zmierza... Nad wejściem jednak, miast imienia Estraven widniał napis "Egaheer"... Otworzył boks jednym, mocnym kopnięciem, a oczom jego ukazał się piękny, czarny wierzchowiec o grzywie płonącej... Nie zwracając uwagi na protesty zwierzęcia, osiodłał go i dosiadł... Jednym kopnięciem zmusił zwierzę do galopu, opuszczając stajnie, oraz posiadłość swego zamczyska... Po chwili zniknął w ciemności wśród drzew, a pozycję jego znaczyła jedynie płomienna grzywa wierzchowca...*