Do krainy Kruków zapraszam

Estraven

*Wszedł powoli do pomieszczenia, z rękoma ukrytymi w fałdach czarnej szaty... Umyć się już zdążył i na twarzy jego nie widać było ani śladu zabrudzenia, nieliczne poparzenia tylko. Zmierzył obydwoje surowym spojrzeniem, po czym roześmiał się i wyciągnąwszy różdżkę przed siebie, przywołał butelkę z trunkiem do ręki. Przystawił ją do nosa, powąchał i uśmiech na jego twarzy stał się jeszcze szerszy...*
Wiesz co lubię...
Ustami objął szyjkę i opróżnił butelkę na raz... Rzucił ją później na łóżko i odkaszlnął kilka razy... Sam też na łóżku usiadł i spojrzawszy na Crade'a dodał*
Więcej trunku by się przydało...

Crade

- Jak sobie życzysz Panie...
roześmiał się i skłoniwszy sie przed Estraven'em przeszedł z sypialni do laboratorium skąd zabarał kolejne dwie butelki tym razem litrowe cudownego trunku które postawił na stoliku

Deaca

Trzeba było zostać w domu. *Z przerażeniem patrzyła na butelki.*

Estraven

*Chwycił szybko jedną z butelek i otworzywszy ją do ust przystawił... Położył się następnie na łóżku i patrzył, jak płyn powoli znika z butelki, wlewając się w jego gardło...*

Deaca

*Patrzyła zdziwiona na kruka. Powąchała swój kubek a później butelkę która opróżnił.* No niby to samo. Ty nie masz dna?

Estraven

*Przetoczył się parę razy po łóżku aż w końcu spadł na ziemię... Ułożył się wtedy na boku i dłonią podparł głowę... Spojrzał na kobietę i z delikatnym uśmieszkiem na ustach odparł...* Gdy się tak długo z Crade'm ktoś zna, dużo może wypić... Prawda czarnuchu? *Włożył dłoń między fałdy szaty i wyciągnął butelkę, tym razem ze szkarłatnym płynem...* A to moja własna robota... Wino... Wypala tak samo kubki smakowe, jak płyn Crade'a... Ale nie jest przezroczyste... *Odkorkował butelkę i pociągnął z niej kilka łyków...*

Deaca

Ta, jak się długo pije. *Wybuchła śmiechem.* Sami alkohol produkują… *Zaczęła wyliczać na palcach.* Każdy ma zamek i parę wsi, nie wspominając o skarbcach i innych bogactwach cielesnych. *Prychła.* Nic tylko łapać takich i nie puszczać. Prawdziwe skarby. *Przekrzywiła głowę.* I jeszcze pełna uprzejmość w stosunku do dam. Żadnego przedmiotowego traktowania. Jakbym miała pierścionek, ba! choćby kwiaty to juz bym przed wami klękała i o rękę prosiła.

Estraven

*Ponownie pociągnął kilka łyków ze swej butelki, czym zakończył picie wina...* Żeby kobieta o rękę prosiła? Hmm... Dziwne... *Dłońmi poszukał czegoś w swojej szacie...* Niestety, też pierścionka przy sobie nie mam... Ale... *Zerwał się z podłogi i wybiegł z pomieszczenia... Przebiegł przez laboratorium i wybiegł z lochów... Po pewnym czasie wrócił i zbliżył się do kobiety, zza pleców wyjmując bukiet czerwonych róż...* Piękne kwiaty dla pięknej kobiety *Oświadczył z uśmiechem...*

Deaca

*Roześmiała się.* Jeszcze kwiaty dostałam! *Podniosła się z ziemi i odebrała kwiaty.* Róże…. Czerwone… *Zerkła na kruka.* Dla pięknej. *Zmrużyła oczy.* I tak za nic? Hmmmm… Teraz pytanie co w zamian?

Estraven

Co w zamian? *Spytał z uśmiechem...* A czy zawsze, gdy mężczyzna daje pięknej kobiecie kwiaty, musi to oznaczać, że czegoś chce?

Deaca

Tak. Zwłaszcza ze nie wyglądasz na tak pijanego żeby te kobiety takie piękne były. *Skrzywiła się.* Tedy pytam co w zamian?

Estraven

Hmm... W zamian niczego nie chcę... Ale... *Rozejrzał się dokoła... Wzrokiem przeszył puste butelki...* Siedzimy tak tu i pijemy tylko... Wogóle zamku Pani nie widziałaś... *Rzekł w końcu z dziwnym uśmieszkiem na ustach...* Jako gospodarz czuję się zobowiązany, by pokazać Ci wszystko...

Deaca

A jak miałam widzieć jak gospodarz się mną nie zajął? *Spojrzała na róże.* Uaret się nimi na chwile zaopiekuje. On lubi. Prawda? *Spojrzała na Oradea.* Pasuje zobaczyć do czego się przyjechało.

Estraven

*Zbliżył się do niej i podał dłoń...* Chodźmy więc... *Rzekł, uśmiechając się lekko...*

Deaca

*Chwyciła go za rękę.* Tylko nie wypij wszystkiego! *Uśmiechnęła się do Czarnego Pana i ruszyła z Krukiem.*