Do krainy Kruków zapraszam

Crade

uśmiechnał się po czym wział spod ściany pochodnie i zanużywszy ją w smole która pozostałą mu z kotle podpalił ją od paleniska po czym zabrał swoje dzieło i wyszedł z laboratorium...

Estraven

*Spojrzawszy na wynalazek Crade'a podszedł bliżej i chwycił go w dłoń...* A co TO niby ma robić? *Spytał, obracając go w palcach... Po chwili spojrzał spowrotem na kobietę i rzekł* Nie ironia... To strach przed tymi piekielnymi wynalazkami przezemnie przemawia... *Cofnął się parę kroków, rzucając przedmiot spowrotem na stół...* Teraz jednak wybaczcie... Opuścić Was muszę... Dołączę później... *I szybkim krokiem opuścił pomieszczenie...*

Deaca

*Patrzyła za nim jak wyszedł. Westchnęła ciężko i odrzuciła warkocz na plecy. Wstała i ruszyła w kierunku wyjścia.* Podobno fajerwerki w dzień tak samo widowiskowe są. *Znów prychła. Obejrzała się jeszcze na ziele wiszące na ścianie, pokręciła głowa i wyszła.*

Crade

wyszedł przed laboratorium mówiąc do siebie
- Wcale nie takie piekielne... piekło to dopiero bedzie...
uśmiechnał sie do siebie a widząc odchodzącego Estravena przeszła mu przez głowa pewna myśl...
- A może...
podpalił szybko lont od pochodni i rzucił w stronę odchodzącego oraz krzyknąłna cały głos
- Estraven! Kryj się! Na glebę!
nagle ogrodem wstrząsnał wybuch gdy kurz mgła i fruwające kawałki ziemi i drewna opadły Crade zauważył podnoszącego się z wolna z ziemi Estravena całego w okopconego na ten widok parsknał śmiechem krzycząc
- I jak było? Niektórzy mówią że to jak orgazm...
buchnał śmiechem
- Choć ja osobiscie wole z kobietami niż z granatami...
wykrzyczał po czym nie czekając na odpowiedz zapewne wyjątkowo wściekłego Estraven'a zniknął w laboratorium

Crade

wpadł do laboratorium zanosząc sie śmiechem gdy sietroche uspokoił powiedział do siebie
- Trzebaby coś przygotować żeby ugłaskać Estraven'a...
to mówiąc stanął przed regałem i po chwili wyciągnał szklaną butelkę
- Tak... woda piekielna... mojej produkcji... niszczy kubki smakowe... sech sech sech... temu sie nie oprze...
postawił butelkę na stole i po chwili obok niej dwa metalowe kubki... sam natomiast rozsiadł sie wygodnie na krześle obok butelki

Deaca

*Oparła się o mur zaraz przy wejściu do laboratorium zakładając ręce na piersi. Roześmiała się widząc Estravena. Odsunęła trochę by zrobić przejście Uaretowi.* jak orgazm powiadasz… I ze z kobietami wolisz… To czemuż mój panie ciągle w laboratorium siedzisz i coraz to nowsze rzeczy tworzysz? A kiedy ci to wybuchnie rumieńców dostajesz i zdyszanyś jakbyś co najmniej po stosunku był? *Spojrzała na niego jak schodził po schodach, aż znikł Uniosła głowę i przyglądała się zniszczenia jakie zrobił wybuch* Jak orgazm….

Deaca

*Usiadła po turecku w słońcu pod murem. Westchnęła i wyciągła sztylet z buta który ja gniótł.* Piekielna moda. *Skrzywiła się, odrzuciła broń na bok i oparła się wygodnie.*

Crade

widząc że nikt nie nadchodzi sam sobie nalał pełny kubek ognistego trunku po czym wychylił go do dna...
- Ech... mocne...
skrzywił się lekko po czym wział odstawiony moździeż którego zawartość wysypał do półpełnej beczki stojącej z daleka od paleniska po czym puste naczynie odstawił spowrotem na półkę... spojrzał w stronę wejścia, nikt tam jednak sienie pojawił więc nalał sobie drugi kubek... po chwili jednak znużyło go siedzenie w laboratorium wszedłwięc do swej sypialni pozostawiajac uchylone drzwi usiadł na fotelu pod oknem natomiast flaszkę i dwa kubki postawił obok na nocnej szafce... wyciągajac nogi począł rozglądać sie tochę po pomieszczeniu lecz wszystko wyglądało nienagannie... obszerne łóżko pokryte atłasową pościelą... praktycznie pórcz tego mebla oraz stolika i fotela nie było tam wiele rzeczy... na podłodze leżał przyjemny włochaty dywan... a pod ścianą stał mały regalik na którym stały książki...

Deaca

*Bawiła się przez chwile końcówka warkocza. Westchnęła cieżko i spojrzała na chłodne wejście do laboratorium. Wzięła do reki sztylet i weszła do środka.* Ot zamek i gospodarz co towarzystwo miał zapewnić. *Stanęła w laboratorium i rozejrzała się. Wsparła dłonie na biodrach i wydęła usta z niezadowolenia nikogo nie widząc.* Crade!?

Crade

usłyszawszy swoje imię krzyknał
- Tu... jestem u siebie... drzwi są otwarte...
po chwili dodał
- Nie krępuj się... jestem ubrany...
buchnał śmiechem

Deaca

A kto cię tam wie jakie ty jeszcze inne orgazmy znasz. *Stanęła w drzwiach.*

Crade

- Jeśli sie boisz to nie wchodź... Sam sie napije...
wystawił do niej język po czym nalał sobie kolejny kubek wody ognistej

Deaca

*Oparła się o framugę.* Ano po dzisiejszym popisie mam obawy co do twojej osoby. *Weszła głębiej.*

Crade

uśmiechnał sie widząc kobiete w drzwiach
- Nalać i Tobie?
spytał bezceremonialnie napełniając swój kubek

Deaca

*Wydęła usta zastanawiając się nad czymś.* Nie pogardzę. *Skłoniła się mu lekko i podeszła bliżej. Usiadła na ziemi po turecku zaraz przed nim.*